sobota, 24 stycznia 2015

Zamiast rozkładu jazdy

   Był taki czas, że korzystałem z busów jeżdżących po andrychowskiej gminie. Nie znałem rozkładu jazdy, więc szedłem na przystanek w ciemno, licząc na to, że coś pojedzie. W dni robocze czas oczekiwania na busa nie był długi, ale w weekendy szlag mnie trafiał. Nie wiem z jakiego powodu bardziej? Czy dlatego, że nie było rozkładu jazdy, czy też (jeśli rozkład był) z powodu nieprzestrzegania tego rozkładu? Najbardziej wk#$%^ony byłem w sytuacji, gdy bus widniejący w rozkładzie w ogóle nie jechał. Czekałem długo (dam mu jeszcze szansę - może jest korek?), a ten nie jechał wcale. Wtedy miałem ochotę spalić przystanek (po stanie przystanków sądzę, że niektórzy nie byli tak opanowani jak ja).

 W większych miastach rozkłady jazdy są zastępowane elektronicznymi tablicami, które informują (przynajmniej w teorii) za ile minut przyjedzie autobus/tramwaj:

Na elektronicznych tablicach docelowo ma wyświetlać się rzeczywisty
czas odjazdu tramwaju/autobusu. 
    Taka infrastruktura sporo kosztuje, więc naszej małej gminy na taki wydatek nie stać (nasz król ma w planach inne, DUŻO większe wydatki). Poza tym tablice zostałyby zniszczone.  

   Myślę, że wprowadzenie podobnego rozwiązania w naszej gminie byłoby banalnie proste, a tablice elektronicznie można by sobie darować. Te same informacje można wyświetlać na smartfonie z odpowiednią aplikacją. Każdy mógłby sprawdzić czy jego bus jedzie oraz za ile minut będzie na przystanku. 

   Używam takiego programu w pracy, tyle że służy do śledzenia transportu towarów. Myślę, że bez problemu dałoby się wprowadzić odpowiednie zmiany i stworzyć wersję przystosowaną do lokalnego transportu busowego i autobusowego. 

   W nadchodzącym rozdaniu unijnych środków ogromne sumy będą przeznaczone na transport zbiorowy (z naciskiem na kolejowy). Gmina (związek gmin?) mogłaby zainwestować w odpowiedni system informatyczny, a przewoźnicy chętni do obsługi tras zostaliby zobowiązani do "podpięcia się" do tego systemu (warunek otrzymania licencji).

  Nie stanowi żadnej przeszkody fakt, że z jednego przystanku korzysta wielu różnych "busiarzy". Program, z którego ja korzystam, jest właśnie tak skonstruowany: daje przewoźnikom swobodę w wyborze dostawcy systemu monitorowania pojazdów (GPS z dowolnej firmy) i potrafi dane od różnych dostawców zaprezentować na ogólnodostępnej mapie googlea (na komputerze lub smartfonie). 

Mapa z widoczną pozycją samochodu jest dostępna dla każdego klienta,
który wyrazi taką chęć. Oprócz pozycji samochodu na mapie są też informacje
o ewentualnych korkach.
  Korzystanie z busa wyglądałoby zupełnie inaczej: sprawdzam na telefonie czy bus w ogóle jeździ i gdzie się w danej chwili znajduje. Wychodzę na przystanek na tyle wcześnie, by na tego busa zdążyć, ale na tyle późno, bym nie zamarzł (w zimie) w oczekiwaniu na jego przyjazd. 

   Proste, przyszłościowe i sprawdzone rozwiązanie, które służyłoby tysiącom mieszkańców każdego dnia. 

   Czy naszą gminę na to stać? Skoro stać nas na zakup i remont zamku (40-50 milionów złotych!), z którego skorzysta wąska grupa wybrańców, to na wprowadzenie takiego systemu też powinny znaleźć się środki. 

   Tyle, że zanim pojawią się środki, musiałaby pojawić się chęć wprowadzenia zmian, bo dla chcącego nic trudnego. Udowodnił to ostatnio pewien ksiądz, który wykorzystał popularną aplikację do poinformowania wiernych o postępie kolędy. Zainteresowani mogli otworzyć w komputerze mapę i sprawdzić, jak blisko ich domu jest już ksiądz z kolędą. 

   Proste, tanie, funkcjonalne. Działa już w Raciborzu (tylko w miejskich autobusach).

4 komentarze:

  1. Będzie okazja do inwestycji, bo od 2017 cały transport publiczny będzie na barkach gmin. W Wieprzu już zaczynamy się zastanawiać, jak to "ogarnąć".
    Niezbędna będzie współpraca między innymi z Andrychowem.

    pozdrawiam

    Bartek Westwalewicz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość rozwiązań już działa za granicą - nic tylko kopiować.
      Ale ułatwienia jakie oferują systemy informatyczne byłyby świetnym rozwiązaniem.
      Załamać się idzie, jak od kilkunastu lat nie ma sposobu na tabliczki z rozkładem jazdy...

      Usuń
  2. Tabliczki nieraz są, tylko po to, żeby zostały zniszczone po tygodniu.
    Proste kopiowanie z zachodu raczej się nie uda.
    Głównie z braku pieniędzy.

    BW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam miałem ochotę zniszczyć, jak planowy bus nie jechał wcale.

      Usuń

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *