sobota, 10 stycznia 2015

Turystyka szansą dla mieszkańców gminy?

   Wpis o opiniach, jakie krążą o andrychowskich pracodawcach, cieszył się sporym zainteresowaniem, więc ten będzie krótkim uzupełnieniem o zarobkach w regionie i perspektywach, jakie stoją przed pracownikami.

   Od kilkunastu lat Andrychów lansuje się na gminę turystyczną. Przemysłu nikt nie potrafi ściągnąć, specjalistyczne usługi (firmy branży IT) lokują się w miastach akademickich, więc padło na wspieranie turystyki (na szczęście góry i lasy już mieliśmy, więc start był ułatwiony).
W chwili obecnej nie słychać nic o inwestorach z innych branż, natomiast w turystyce tylko dzięki jednej inwestycji ma powstać 2000 miejsc pracy (ponoć)! Na pracę w turystyce liczą mieszkańcy, np. ci, którzy zupełnie spontanicznie, niczym nie przymuszeni, z profesjonalnie wykonanymi transparentami (czy każdy ma w domu drukarkę wielkoformatową?) przyszli protestować przeciwko protestującym "ekoterrorystom" ;-)  . 
   Widać, że rozwój turystyki leży im na sercu. Wielu z nich już dzisiaj, widząc sznur samochodów podążających w stronę Rzyk, liczy na "kokosy".

Ile zarabiamy wg GUS? 

   Ponieważ w naszym mieście/kraju nie rozmawia się otwarcie o zarobkach (nie pytamy się z uprzejmości,  żeby nie wywoływać poczucia wstydu u zapytanego), to sprawdziłem, co wie o nich Główny Urząd Statystyczny (GUS). Ile w tej turystyce będzie można zarobić?

Oto zestawienie średnich zarobków netto ("na rękę") w 2013 r., wg branż
(dane GUS dla małopolskich gmin miejsko-wiejskich, czyli takich jak Andrychów):

W sektorze prywatnym  pensje kształtowały się następująco (od najlepiej do najgorzej płatnych):
1. działalność profesjonalna, naukowa i techniczna - 3775 zł
2. przemysł - 2688 zł
3. obsługa rynku nieruchomości - 2515 zł
4. budownictwo -  2425 zł
5. handel i naprawa pojazdów - 2084 zł
6. administrowanie i działalność wspierająca - 1900 zł
7. zakwaterowanie i gastronomia - 1716 zł

Największe nadzieje nasza gmina pokładała (chyba, że nadal pokłada?) w rozwoju najgorzej płatnej branży! 

   Średnia pensja "u prywaciarzy" w naszym regionie to 2509 zł netto, ale to średnia GUSowska. Jak zauważyła Gazeta Wyborcza, w tym artykule, gdy średnia pensja w kraju wynosiła 3895 zł brutto (czyli średnia), to najczęściej spotykaną wypłatą w Polsce była 2200 zł brutto (czyli dominanta)! To oznacza, że pomiędzy zarobkami większości pracowników, a podawaną średnią, jest duża różnica. W przypadku zarobków andrychowian będzie podobnie, a nawet gorzej, ponieważ GUS do swoich obliczeń bierze jedynie pensje z zakładów zatrudniających więcej niż 9 pracowników. W naszym mieście 170 na 1000 mieszkańców pracuje w takich "dużych" firmach, czyli bardzo mało. Niestety w małych firmach zarabia się mniej. W Małopolsce (średnio) w dużych firmach pracuje 340 osób na 1000 mieszkańców, czyli 2x więcej niż w naszym mieście. 

   Do najlepiej zarabiających w naszej gminie (to wcale nie oznacza, że zarabiają dużo) należą zatrudnieni na państwowych posadach (urzędnicy, nauczyciele, policjanci itp.). Średnie wynagrodzenie "na państwowym" w rejonie to 2638 zł netto. Prawie 1000 zł więcej niż zarobki w sektorze, z którym gminni urzędnicy związali przyszłość gospodarczą regionu. 

Droga do bogactwa

   Żeby sytuacja uległa wreszcie poprawie, konieczna jest zmiana nastawienia stricte "turystycznego" na nieco szersze. Pierwszy krok jest wykonywany i pewnie za kilka lat gmina będzie dysponować ofertą dla inwestorów z branży przemysłowej. Drugim - według mnie jeszcze ważniejszym  krokiem - powinny być starania o pozyskanie inwestorów z kapitałem zagranicznym. Poniższy wykres pokazuje dlaczego: 

Na wykresie wyraźnie widać różnice w oferowanych zarobkach pomiędzy pracodawcami zagranicznymi a krajowymi / wykres: źródło

   Jak widać, pracodawcy zagraniczni płacą zdecydowanie lepsze pensje niż firmy polskie. A im wyższe pensje mieszkańców, tym większe wpływy do gminnej kasy.

Wynalazek

   Miałem sen: w mieście, w którym kiedyś wszystkie kobiety pracowały w zakładzie z branży tekstylnej, a mężczyźni w drugim - z branży metalurgicznej, te zakłady upadły. Każdy z nich zatrudniał po 5 tys. pracowników. Z dnia na dzień bezrobocie skoczyło do 40%! Bieda z nędzą jakiej nikt nie przewidział! Ale pewnego dnia przyszedł ktoś i powiedział, że wie jak to naprawić i to naprawi. Został burmistrzem, a potem... mu się to udało! 

   Przyśniło mi się nawet jak tego dokonał, więc potraktowałem mój sen niczym kolejny wynalazek. Ale jak wiecie: moje wynalazki mają to do siebie, że najczęściej już istnieją. Tradycyjnie wpisałem w google słowa kluczowe i... wyskoczył burmistrz, który udowodnił, że to co mi się śniło - działa. Wystarczyło, by odpowiednie osoby robiły co do nich należało. W mieście z podobnymi problemami do naszych, historia potoczyła się tak.

Da się? Da się!

6 komentarzy:

  1. fajna analiza
    brakuje mi tutaj po prostu stawek za jakie pracują ludzie w andrychowskiej turystyce
    łatwo takie dane dostać oczywiście anonimowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż strach zapytać! Skoro lokalni przedsiębiorcy ciągle tylko "dokładają do interesu", to jak w porównaniu z nimi mogą wyglądać dochody pracownika?!

      Usuń
  2. a ja myślę, że dopóki miastem rządzi lokalna grupa biznesmenów to nigdy nie pojawi się tutaj konkretny inwestor. Dlaczego? Zabrałby tanią siłę roboczą, co najgorsze dałby ludziom umowy o pracę i urlopy. Dzisiejszy Andrychów jest zagłębiem współczesnych niewolników i w najbliższym czasie na pewno się to nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Turystyka na pewno napędza miasta, różne miejscowości. Dla wielu jest to spora szansa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie nie mają co robić, to jeżdżą gdzie popadnie. W Krakowie "płaszczenie" się przed turystami doprowadziło do ukucia takiego oto opisu miasta: Atrapa dla turystów otoczona slamsami.

      Usuń
  4. Turystyka potrafi dosłownie wszystko napędzić. Warto tu szukać swojej szansy

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *