poniedziałek, 26 stycznia 2015

Remont zabytku pod nadzorem konserwatora

  ... czyli o tym, jakie niespodzianki czekają na burmistrza, który postanowił kupić sobie zamek.

   Jutro 70. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz. Telewizje z całego świata będą nadawać relację z tej uroczystości. Najbardziej pożądany kadr to ten z napisem "Arbeit macht frei" w tle:

Brama główna obozu Auschwitz. Naprawa skradzionego napisu trwała 2 lata.
Nadzór konserwatorski...
/ fot. auschwitz.org

   W 2009 r. napis ten został skradziony. Podczas kradzieży pocięto go na trzy części. Policja bardzo szybko odnalazła zabytek i rozpoczęły się prace nad przywróceniem mu dawnej świetności (jakkolwiek dziwnie to nie brzmi). Trwały 2 lata. Nadzór konserwatora w przypadku remontu zabytku tej klasy to oczywistość. Konsultacje dotyczące naprawy prowadzili specjaliści z krakowskiej AGH. Po zakończeniu prac zapadła decyzja, że oryginał nie wróci na bramę - będzie przechowywany w budynku muzeum. Wyjątkiem będą bardzo ważne uroczystości (np. jutrzejsza), podczas których będzie tam montowany na czas ich trwania. Na co dzień bramę zwieńczy jego kopia.

   Koszt naprawy pociętego na trzy części szyldu wyniósł... 120 000 zł, ale to jeszcze nie wszystko. Prace prowadziła firma Edex-pol z Sułkowic (k/Myślenic) i zrobiła to... za darmo. Współwłaścicielowi, panu Edwardowi Garbieniowi i jego współpracownikom - Jackowi  Kopcie i Sylwestrowi Chwale należą się wyrazy najwyższego uznania, bo ocalili prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny na świecie zabytek z Polski.

   Przeczytałem informację o kosztach naprawy ponad 2 lata temu i mnie zatkało (choć wtedy mówiło się o 500 000 zł). Po namyśle stałem się nieco bardziej wyrozumiały: jest bardzo drogo, ponieważ to super zabytek, był super zniszczony i super cenny, pewnie potrzebny był do renowacji jakiś super sprzęt i stąd zapewne ta cena.

   Dopiero dzisiaj natrafiłem na artykuł Gazety Myślenickiej na ten temat, gdzie wyjaśniają, że firma Edex-pol wykonała prace renowacyjne za darmo. Z tego wynika, że 120 000 zł to tylko koszty konsultacji i dokumentacji.

   Niech historia remontu tych dwóch sześciometrowych rurek, połączonych piętnastoma blaszanymi literami będzie wskazówką dla naszego burmistrza, który mając pusty skarbiec, a w bankach ponad 23 mln złotych do oddania*, chce kupić i remontować zabytek nieporównywalnie większych rozmiarów niż oświęcimski szyld...

---
*źrodło: naszakasa.org.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *