czwartek, 12 lutego 2015

Absurd? Wcale nie!

   Kto regularnie jeździ samochodem z Andrychowa do Bielska-Białej z pewnością zauważył, że jakiś czas temu wyremontowano spory kawałek głównej drogi przez Czaniec. Różnicę widać i - co najważniejsze - czuć podczas jazdy:

Jadąc od Andrychowa w stronę Bielska nagle wjeżdżamy na równy asfalt
 z wyraźnym oznakowaniem poziomym.Wzdłuż drogi nowiuteńki szeroki chodnik.
Tak można jeździć!
    Wcześniej droga wyglądała tragicznie: nierówna nawierzchnia, dziura na dziurze, brak linii, brak chodnika i utwardzonego pobocza. Zresztą odcinek najbliżej Andrychowa dalej tak wygląda :

Odcinek graniczący z tym nowym (200 m dalej, w stronę Andrychowa)
Dziury, brak linii, brak chodnika, brak ograniczeń.
   Jest oczywistą oczywistością, że jazda po takiej dziurawej drodze jest dużo bardziej niebezpieczna, nie mówiąc już o bezpieczeństwie pieszych. Wydawać by się mogło, że na niebezpiecznej drodze dopuszczalna prędkość powinna być niższa, a na nowej, bezpiecznej wyższa.

   Ale jesteśmy w Polsce, w Czańcu i zarządca drogi ma zupełnie inne zdanie na ten temat. Otóż pędząc po tej syfiatej drodze z Roczyn w stronę Bielska (nocą z dopuszczalną prędkością 60 km/h) nagle wjeżdżamy na ten nowiuteńki odcinek i musimy... zwolnić do 40 km/h.

Znak ograniczający prędkość na nowiuteńkim odcinku.

   Jadąc z Bielska, musimy wlec się po bezpiecznej drodze do momentu, aż wpadamy na dziurawy odcinek, bez chodnika. Wtedy zarządca drogi pozwala nam poszaleć:

Koniec ograniczeń. Gazu!
   Kiedyś (przed remontem) znak ograniczający prędkość do 40 km/h był dopiero przy samej szkole, jakiś 1 km dalej. Obecnie "do 40km/h" obowiązuje na całym, wyremontowanym odcinku.

Dlaczego?!

   Chyba zrozumiałem, o co w tym chodzi. Dobrych dróg mamy jak na lekarstwo. Władze mają dwa sposoby by wydłużyć obywatelom czas spędzany na przyjemnej jeździe po dobrych drogach. 
Sposób nr 1 jest prosty i znany, ale kosztowny i czasochłonny: budować, budować i jeszcze raz budować.  

A sposób nr 2?
Kto z lekcji fizyki pamięta wzór na drogę (S = V*t, czyli droga to iloczyn prędkości i czasu) ten szybko przekształci ten wzór we wzór na czas  t = S/V (czyli czas to iloraz drogi/prędkości). Dzięki temu zauważy, że ilość czasu spędzanego na dobrych drogach można obywatelom wydłużyć nie tylko poprzez kosztowną budowę nowych dróg (zwiększając wartość S), ale również przez ograniczenie na nich dopuszczalnej prędkości (zmniejszając wartość V). Jest to sposób znacznie tańszy i nie tak banalny jak budowanie, a przecież o to chodzi, prawda?

3 komentarze:

  1. dobre :))))
    po pachy

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyślij to do Ministra infrastruktury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co ryzykować. Wolę obecne 140 km/h na autostradzie od np. 100 km/h.

      Usuń

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *