Czego nie można robić w bloku, a co można, gdy mieszka się w domu?
Mieszkanie w bloku ma swoje wady. Do największych należy ryzyko pojawienia się w pobliżu naszego mieszkania jakiegoś menelstwa, które urządzi sobie pijacką norę i będzie zakłócać spokój i bezpieczeństwo mieszkańców. Na szczęście nie mam do czynienia z tym problemem.
Grillowanie
Za największą wadę starych bloków uważam słabą wentylację - problem, którego nie da się łatwo i w przystępnej cenie rozwiązać. Gdyby zapytać blokowiczów, czego im brakuje, to idę o zakład, że jedną z częstszych odpowiedzi byłaby "brak możliwości grillowania".
Grillowanie na balkonach jest w pewnych przypadkach dozwolone (elektryczne lub gazowe), ale ze wzg. na wyżej wspomniany problem słabej wentylacji może ono bardzo uprzykrzyć życie najbliższym sąsiadom. Rozwiązanie tego problemu podpatrzyłem podczas wakacyjnego wyjazdu, gdzie na osiedlowych trawnikach zamontowano tradycyjne grille (węgiel drzewny lub drewno) i ławeczki. Po przepatrzeniu internetu okazuje się, że takie miejsca powstają też w Polsce. Grillowanie w miejscach publicznych jest bardzo popularne w Europie. Dlaczego nie u nas? Problemowi przyglądał się już Galopujący Major.Grillowisko publiczne w okolicach Gdańska |
Grill publiczny na gdańskim osiedlu |
Grill publiczny w Łodzi |
Kolejną bolączką mieszkańców bloków jest brak balkonu lub bardzo mały balkon. Na rynku polskim są już firmy, które wykonują balkony dostawne, co bardzo poprawia komfort mieszkania w bloku - zwłaszcza osobom starszym, które czasem nie mają sił, by wyjść na spacer. Cena za taką dobudowę to między 10 a 20 tys. zł w zależności od wielkości i rodzaju użytych materiałów. Balkon to coraz bardziej pożądany element mieszkania. Taka namiastka ogrodu zapewniająca możliwość aranżacji przyjemnej strefy relaksu, ale bez wszystkich wad ogrodu (koszenie, naworzenie itp.).
Blok taki, jak w Andrychowie na ul. Metalowców wykonanie: Copal |
Fotowoltaikia
Kolejne ograniczenie, z którym blokowicze musieli żyć przez wiele lat, to brak możliwości zakupu i podłączenia paneli fotowoltaicznych. Sam musiałem ze smutkiem niezliczoną ilość razy dziękować telesprzedawcom fotowoltaiki, bo mieszkam w bloku i nie mam możliwości zamontowania paneli. Ten problem został rozwiązany na co najmniej 2 sposoby: dzierżawa miejsca na farmie fotowoltaicznej zbudowanej Bóg wie gdzie (udziały) lub zgoda spółdzielni/wspólnoty na skorzystanie ze "swojej" własności, którą są ściany lub dach budynku na montaż urządzeń prądotwórczych. W Andrychowie na jednym z bloków powstała taka kontrowersyjna instalacja.
Instalacja widoczna na elewacji |
Ciekawe, czy zażąda wycięcia drzew, gdy rzucą cień na panele? |
Powierzchnia mieszkań
Mieszkania - zwłaszcza w starszych blokach są małe - ale czy tak być musi? Pójdźmy za tropem wspomnianej wyżej wspólnoty mieszkaniowej: skoro zewnętrzna ściana "to twoja własność" - pojawia się kolejna możliwość ulepszenia mieszkania. Tzw. dom-plecak. Na opis natrafiłem w książce dla dzieci pt. "Domek" i po sprawdzeniu w sieci wyszło, że to nie żart. Tak wygląda pokój-plecak, który po wcześniejszej prefabrykacji w hali przyjeżdża na miejsce i jest montowany do ściany istniejącego już bloku:
Pierwszy "Rucksack hause" niemieckiego artysty Stefana Eberstadta |
Gotowy pokój montowany w 6h |
Szelki niczym w plecaku - stąd nazwa |
Aż się prosi, by brać "na spółę" z sąsiadem z góry... |
... dla nas pokój - dla sąsiada taras |
Czy wspólnota nadal będzie stać na straży świętego prawa własności, gdy "plecak" rzuci cień na panele sąsiada? |
Tak to wyglądało w przypadku tego konkretnego mieszkania |
Skromny projekt niemieckiego artysty pochodzi z 2004 r. Zastanawia mnie, czy inspiracją dla tego pomysłu nie był przypadkiem nasz rodak, który wiele lat wcześniej uzyskał zgodę spółdzielni na powiekszenie swojego mieszkania na ul. Północnej 14 w Jastrzębiu Zdroju? Zgoda na dobudowę "skromnego biura" zakończyła się tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz