czyli o nowoczensej architekturze w gm. Andrychów po raz kolejny.
Lokalna "tradycja" architektoniczna
Choć w Andrychowie ciężko znaleźć budynki z XIX wieku lub starsze, a jeśli nam się to uda, to widzimy, że ich stan jest zły lub bardzo zły, to radni miejscy (poprzez miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego - MPZP) uparcie narzucają mieszkańcom, że ich nowobudowane domy mają nawiązywać do "lokalnej tradycji architektonicznej", czyli wg radnych mają wyglądać tak, jak te z XIX w: dach stromy dwuspadowy, dachówka lub blacha (choć każdy, kto nie jest ślepy, widzi, że starych domów z tzw. płaskim dachem jest mnóstwo). Dlaczego nie dopuszcza się nowoczesnej architektury?
Jeden z obecnych radnych (seryjny), z którym na ten temat rozmawiałem, powiedział, że chodzi o to, by "stworzyć klimat miasteczek włoskich lub niemieckich", natomiast burmistrz Tomasz Żak uważa, że nowoczesna architektura tu nie pasuje.
Czy takie narzucanie ludziom własnych gustów to rzeczywiście europejski standard? Postanowiłem przy okazji wycieczki sprawdzić, czy rzeczywiście to narzucanie stylu budowanym domom to norma, czy kolejny polski wymysł? Czy nowy dom musi wyglądać jak dom sąsiada i "nawiązywać do lokalnej tradycji architektonicznej"??? Najlepiej sprawdzić to w Niemczech, gdzie "ordnung" podobno doprowadzono do granic absurdu. Odwiedzone Oberursel było idealnym miasteczkiem, by odnieść tamtejsze rozwiązania do Andrychowa.
Oberursel
Miasteczko u podnóża gór Taunus, zadbane jak niemieckie trawniki, z piękną starówką i wąskimi uliczkami, miałoby mnóstwo powodów, by toczyć dzielną walkę o "zachowanie lokalnej tradycji architektonicznej" i narzucać ten styl inwestorom, tak, jak to czynią u nas andrychowscy radni.
Oberursel. Czyż z daleka nie przypomina Andrychowa u podnóża Beskidów? / fot. wikipedia |
Starówka w Oberursel. / fot. Wikipedia |
W Andrychowie urzędnicy, by chronić taki stan rzeczy, nakazaliby wszystkim inwestorom budować nowe domy tak, by wyglądały jak stare, bo przecież te stare były taaaaakie piękne (a więc dachówka, dachy skośne, ustawiony tak jak dom sąsiada, nie większy, nie mniejszy itp.). A Niemcy? Nic z tych rzeczy. Wszystko co się tam teraz tam buduje jest bardzo nowoczesne. Zarówno domy jednorodzinne jak i budynki wielorodzinne/bloki.
Widać sąsiadowanie architektury tradycyjnej i nowoczesnej... |
... i nikt nie uważa tego za problem. |
W tle dom z dachem dwuspadowym. Takie "pomieszanie" to żaden problem. |
Nowoczesna architektura jest wszechobecna. |
Bardzo stare obok bardzo nowoczesnych. |
Bloki
Budownictwo wielorodzinne w Oberursel (to z ostatnich 15 lat), to też głównie płaskie dachy (najczęściej tzw. zielone - również zakazane w naszej eko-gminie), duże okna w stronę słońca, prosta forma i niezbyt duża wysokość (2-3 piętra).
Sporo takich mikro-bloków z płaskim , "zielonym" dachem... |
... tutaj z profilu |
Kilka identycznych mikro-bloków obok siebie. |
Przypomina os. Słoneczne? Jedna z najnowszych inwestycji w Oberursel. |
Moda
Choć w latach 70tych nosiło się dzwony, to nikomu rozsądnemu nie przychodzi do głowy, by narzucać tę modę siłą w kolejnych latach. Choć 90% światowych arcydzieł malarstwa ma tematykę biblijną, to nikomu rozsądnemu nie przyjdzie do głowy, by kolejne pokolenia malarzy zmuszać do malowania tylko i wyłącznie Męki Pańskiej. Każdy "popukałby się w łeb", gdyby o takim nakazie usłyszał. A w dziedzinie sztuki, którą jest architektura, ludzie przeszli do porządku dziennego nad takimi zakazami, choć mają one swe źródło właśnie w subiektywnym poczuciu piękna radnych. Architekt zamiast kształt budynku podporządkowywać tylko funkcji, miejscu i materiałowi* z którego buduje (jak przystało na pradziwego architekta), podporządkowuje go dodatkowo gustom lokalnych urzędników. Ale płacą za to inwestorzy.
Wolny wybór dla wszystkich
Po raz kolejny rada miasta pracuje nad zmianami w MPZP. Jak to się już przyjęło w naszej gminie, rada zabiera się ochoczo do pracy, ponieważ kolejny biznesmen ma problem z inwestycją. Gdy zmiany propunuje zwykły obywatel, maszyna urzędnicza jest w stanie wydalić z siebie tylko pismo z decyzją odmową. Czy naprawdę nie ma wśród radnych chęci zmian? Skoro plan zagospodarowania przestrzennego pozwala w gminie Andrychów wybudować np. coś takiego:
Zgodne z naszym MPZP / fot. polisz arkitekczer |
zgodne z naszym MPZP / fot. polisz arkitekczer |
Zgodne z naszym MPZP, dla tych co lubią poddasza... / fot. polisz arkitekczer |
... to może pozwolić innym, obok zbudować coś takiego:
...???**
Zainteresowanie inwestorów
Zainteresowanie inwestorów
Na stronach jednego z popularnych biur projektowych (Z500) oferujących tzw. projekty gotowe domów, jest możliwość przefiltrowania wyników niczym na allegro - pod kątem ilości budujących. Gdy zrobimy coś takiego, to pojawi nam się "zwycięzca", czyli najczęściej kupowany w Z500 projekt:
Z7 / fot. Z500 - bardzo popularny projekt również w naszych okolicach. |
Na drugim miejscu - choć jak wyczytałem zaledwie 4% gmin w Polsce dopuszcza obecnie budowanie domów z płaskim dachem - jest poniższy dom, co pokazuje jak wielkie jest zainteresowanie inwestorów nowoczesnym budownictwem:
ZX100 / fot. Z500 |
Ponieważ odpadły koszty budowy dachu, wystarczyło pieniędzy na basen :) |
Załamujący jest ten gustowy zamordyzm fundowany nam przez kolejnego burmistrza i radnych. Zwłaszcza, że za te urzędnicze fanaberie płacić muszą inwestorzy. Poprzedni burmistrz też nie był zbyt otwarty: sam zbudował bardzo nowoczesny basen (a dokładnie budynek hotelu), korzystając z przywileju jakim sam się obdarzył...
Basenowe zaplecze: powiew nowoczesności w beskidzkim skansenie / fot. ZGK |
...ale żeby pozwolić innym na równie nowoczesne budownictwo - to już mu do głowy nie przyszło. Wyjątkowymi przywilejami na "stosowanie nowoczesnej formy architektonicznej" obdarzono w gm. Andrychów tylko siebie, czyli miasto (stąd basen), księży i biznesmenów. Reszta do budy skansenu.
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane
Trzeba pamiętać, że lokalni urzędnicy to nie jakieś złośliwe typki, tylko ludzie, którzy naprawdę chcą mieszkańcom zrobić dobrze. Wszystkie te ograniczenia w MPZP wypływają z ich szczerej troski o "ład przestrzenny" gminy. Takie ograniczenia mają w zamyśle wyeliminować powstawanie "gargameli" (tym słowem przyjęło się w Polsce określać brzydkie, kiczowate budynki). Niestety przyjęta metoda się nie sprawdza, bo inwestorom przysparza wielu problemów, a "gargamele" jak powstawały, tak powstają.
Sam dużo myślałem nad rozwiązaniem, które ograniczałoby ekspansję tego typu architektury, a jednocześnie nie było oparte o zakazy bazujące na subiektywnym poczuciu piękna urzędników. Jedyny sposób jaki przyszedł mi do głowy to konieczność podpisywania swoich projektów z imienia i nazwiska: widzimy jakiś koszmarny (wg nas) budynek, który szpeci okolicę i chcemy wiedzieć kto go popełnił? Nic prostszego! Wystarczyłoby na tabliczce z nazwą ulicy i numerem domu dopisać imię i nazwisko architekta, który to "coś" zaprojektował. Czuję, że poczucie wstydu działałoby znacznie skuteczniej niż mnożenie zakazów/nakazów w MPZP.
---
* "Miejsce, funkcja, materiał" - ktoś zna architekta Howarda Roarka? :-)
** Niechęć do wprowadzania zmian jest ściśle skojarzona z wiekiem i to może być główną przyczyną - 55 letni burmistrz wraz z RM, gdzie średnia wieku to 59 lat są niejako "z natury" niechętni zmianom
** Niechęć do wprowadzania zmian jest ściśle skojarzona z wiekiem i to może być główną przyczyną - 55 letni burmistrz wraz z RM, gdzie średnia wieku to 59 lat są niejako "z natury" niechętni zmianom
Stereotypowe jest myślenie, że górka musi się gryźć z płaskim dachem a stare z nowym. Przykładem jest modne łączenie w wystroju wnętrz stylów - tylko trzeba to umieć i czuć..
OdpowiedzUsuńNie ważne czy płaski czy góralski. Chodzi o harmonię.
OdpowiedzUsuń"Miejsce, funkcja, materiał" to wszystko co powinno się brać pod uwagę, ale to potrafi tylko architekt. Jeśli stwierdzi, że miejsce jest takie, że górlaska chata będzie pasować jak pięść do oka, to powinien wykorzystać swój autorytet i przekonać klienta do innego rozwiązania. "Nowoczesne stodoły" też istnieją, ale koszty budowy są dużo większe. Dach to najdroższy element do stanu surowego otwartego/zamkniętego.
UsuńCo to jest "ład przestrzenny"?. Ja tłumaczę sobie to tak - podobne domy, wielkość, nachylenie dachu, kolorystyka...etc. Jaki sens ma wprowadzanie Planu Zagospodarowanie Przestrzennego (PZP) w miejscu gdzie już jakieś budynki istnieją? Znaczy, że zanim plan wszedł w życie, to każdy budował jak chciał a w pewnym momencie musiał się dostosować do PZP. Dlaczego??????
OdpowiedzUsuń-ciekawski
"ciekawski" - ma rację.! Ład przestrzenny ma sens jeśli jest wprowadzony w terenie całkowicie niezabudowanym. Pusty teren np rolny (xxx hektarów) zostaje przekształcony w teren budowlany i w takim przypadku Plan Zagospodarowania Przestrzennego ma sens. Wszystko wygląda podobnie. Ale jak można narzucić inwestorowi, który buduje dom w 2015 roku aby sie dostosował budownictwem do sąsiada, który wybudował dom w 1975 roku?
UsuńJeśli chodzi o "ŁAD PRZESTRZENNY" to widziałem superowe rozwiązanie w USA. Właściciel bardzo wielkiej powierzchni ziemi, podzielił ją na kilkadziesiąt (lub kilkaset - nie liczyłem) podobnej wielkości działek. Cały mega wielki teren ogrodził płotem a na samym froncie wybudował na pokaz 5 domów, jeden obok drugiego - oczywiście w stylu amerykańskim. Klient chcący zamieszkać na nowoczesnym osiedlu musiał tylko wybrać sobie teren ( jedne działki były sąsiadujące z jeziorem, inne zaś z lasem)oraz jeden z pięciu zaprezentowanych domów. Ład przestrzenny zachowany.
OdpowiedzUsuńBardzo różnorodne budownictwo i dach płaskie, dwuspadowe i skomplikowane, super :)
OdpowiedzUsuń