niedziela, 13 marca 2016

Co czeka małe miasteczka, takie jak Andrychów

czyli (być może) o przyszłościowych biznesach na prowincji.


Andrychów

Idąc przez Andrychów rzuca się w oczy spora ilość lokali do wynajęcia. Kto chodzi po mieście regularnie, z pewnością dostrzegł, jak trudno jest wejść i utrzymać się na rynku z nowym biznesem (czy to handel, czy to usługa). Lokale jeszcze niedawno będące restauracją już są sklepami z odzieżą używaną, te, które były z odzieżą, już sa kasynami, a byłe kasyna stoją puste czekając na kolejnego najemcę. Co więc może "zaskoczyć" w małym miasteczku?

Do wielu zjawisk, które od 25 lat obserwujemy w Polsce (np. przechodzenie handlu z ulic do supermarketów i galerii handlowych, rozwój wszelkiej maści biznesów franszyzowych itp.) w Europie zachodniej doszło już wcześniej. Wiele polskich biznesów to kopie zachodnich, sprawdzonych pomysłów i prawdopodobnie takie kopiowanie i przenoszenie formatów z krajów bogatych do krajów rozwijających się będzie postępowało. Dlatego podczas ostatniego pobytu w niemieckim mieście partnerskim (tzn. mieście, w którym mieszka moja znajoma ze swoim partnerem) spacerowalem, zwracając szczególną uwagę na to, co jest w Niemczech, a czego jeszcze nie ma (lub występuje w formie zalążkowej) u nas, w Andrychowie. 


Oberursel 

Odwiedzone miasteczko to czterdziestotysięczne Oberursel - ok. 30 km od Frankfurtu nad Menem. Położenie miasta bardzo przypomina położenie Andrychowa: miasteczko leży u podnóża niewysokich gór Taunus (najwyższy szczyt ma 881 m npm - niemal jak Leskowiec). 

Krajobraz bardzo przypomina adrychowski / fot. wikipedia
Handel

Przyjezdnemu łatwiej wychwycić różnice, więc od razu zwraca uwagę masa sklepów ze zdrową żywnością/biokosmetykami lub małych sklepików spożywczych o bardzo wąskiej specjalizacji (sery, wina, etniczne sklepy spożywcze: chiński, indyjski, turecki), sporo aptek (14) i sklepów z okularami. Bardzo mało sklepów z ubraniami, a z relacji mojej "informatorki" wynika, że jeśli jakiś nowy powstaje, to szybko upada - widać, że w Andrychowie jest w tej branży niemal jak w Niemczech!

Są też charakterystyczne sklepy z wyposażeniem wnętrz, ale nie typowo meblowe, tylko raczej z gadżetami: kocami, kubkami, ściereczkami, garnkami itp. W przypadku tych sklepów rzuca się w oczy specyficzny wystrój: są niewielkie, a wchodząc do nich mamy wrażenie, jakbyśmy wpadli do kogoś do domu w odwiedziny. Są bardzo przytulne. To co w Polsce znamy glównie z Ikei, tam przeniosło się już do małych, lokalnych sklepików (takich sklepów jest sporo pomimo, że Ikea jest zaledwie 2 km od centrum miasta!). Można tam znaleźć sporo rzeczy, które wyglądają na rękodzieło. Da się w takim sklpie uśiąśc przy stoliku na stołku i napić się kawy (zarówno kawę jak i stołek można kupić). Ciężko powiedzieć jak te placówki powstały: czy to sklepy z rzeczami dla domu, które poszerzyły swoją ofertę o kawę, czy raczej kawiarnie, które zaczęły sprzedawać wyposażenie wnętrz? (założę się, że w Polsce, by móc oferować kawę w sklepie meblowym, sanepid zarządałby 3 osobnych wejść!) Jak na niewielkie miasteczko, zdziwiły mnie aż 3 antykwariaty (pieknie odrestaurowane szafy, komody, stoliki oraz drobne gadżety) i aż 2 sklepy/galerie z obrazami (a przecież to tylko w centrum). 

O ile w przypadku aptek Niemców już przegoniliśmy (w Andrychowie mamy również 14 aptek, choć mieszkańców połowę tego co Oberursel!), to w przypadku sklepów ze zdrową żywnością i tych kawowo/meblowo/wyposażeniowych jesteśmy na początku drogi.

Szukając poparcia dla swojej obserwacji natrafiłem na raport ze stycznia tego roku w gazecie "Wiadomości handlowe", że gdybyśmy chcieli osiągnąć niemiecki poziom nasycenia rynku sklepami ze zdrową żywnością, to może takich punktów powstać dwadzieścia razy więcej, niż jest ich obecnie.


Usługi

Co krok fryzjer! Co również rzucało się w oczy, to taka aranżacja witryny/wnętrza, by przechodiom maksymalnie umożliwoć obserwowanie "prac" nad strzyżonymi. Wydaje mi się, że nasze lokalne salony fryzjerskie idą w przeciwną stronę: zasłonięte, zmatowione witryny utrudniające ogladanie ludzi wewnątrz (ale zapewniające klientom odrobinę prywatności) i tak ustawione fotele, by nikt z ulicy nic nie widział. Patrząc na to , jak są zaprojektowane nowoczesne salony fryzjerskie w polskich galeriach handlowych (tak jak w Niemczech: pozwalają przechodniom na zaglądanie do środka), tylko kwestią czasu wydaje się przeniesienie tak zaaranżowanych salonów do małych miasteczek.

Kawiarnie - takie z widokiem na ulicę, po której spacerują ludzie. Niektóre z bardzo wymyślnym wyposażeniem: z urządzeniami do prażenia kawy na miejscu, z dużymi młynkami (niemal młynami!) oczywiście z przepieknie zaprojektowanymi wnętrzami. Kawiarnie to zarazem sklepy z kawą/herbatą.

Domy spokojnej starości - tego jest naprawdę dużo. Oberursel ma świetną lokalizację na tego typu działalność (wg mnie równie dobrą ma nasza gmina): jest blisko Frankfurtu (my blisko aglomeracji śląskiej i Krakowa) i jest w ładnym miejscu (tak jak nasz brzydki, ale ładnie położony Andrychów). Na mapie googla tych domów wyskakuje 10, ale wydaje mi się, że ta liczba jest zaniżona - chyba nie wszystkie korzystają z reklamy internetowej (to nie ten profil klienta).

W Polsce od kilku lat to również prężnie wzrastający segment usług: 10 lat temu byłem świadkiem jak śląski odpowiednik Rzyk, czyli Brenna (tak samo w górskiej dolinie, tak samo z drogą zakończoną pętlą autobusową) rozpoczęła swoją "zmianę profilu działalności gminy". Otóż pracując dla jednego z browarów jeździłem sobie od baru do baru według otrzymanej listy adresowej. A w Brennej 10 lat temu bar był w każdym ogródku i każdej domowej piwnicy. Tyle, że przy takiej konkurencji cześć właścicieli nie była w stanie utrzymać sie na rynku i szukała innej możliwości zarabiania. W pierwszym roku mojej pracy w Brennej dwa takie "domowe" bary zamieniły się w rodzinne domy opieki nad seniorami. Za nimi poszli następni, którzy dysponowali domami o dużej powierzchni (a kiedyś niemal wyłącznie takie się budowało: przybudówka na przybudówce przybudówki - 300 m2). Tak jak od kilkunastu lat odchodzi się w Polsce od dużych domów dziecka na rzecz rodzinnych domów dziecka, tak w Brennej wiele rodzin również zaczęło taką działalność tyle, że opiekują się właśnie seniorami, a nie dziećmi. Gdy dzisiaj wpiszę "dom seniora Brenna" w wyszukiwarce, wyskakuje 10 podmiotów, a jestem pewien, że nie wszystkie się reklamują). Dla porównania w Rzykach (klon Brennej!) nie ma ani jednego. (O domach opieki będzie osobny wpis, jak tylko skompletuję dane).


Co zniknie

Tych kilka rzeczy, dla kogoś, kto całe życie mieszka w Andrychowie, łatwo było wychwycić. Być może są inne, ale nie tak dobrze widoczne. Jeśli trendy niemieckie zawitają do Polski, to w najbliższych latach z andrychowskich ulic znikną: sklepy z odzieżą na wagę, połowa aptek i wszystkie kasyna. W Niemczech tego nie ma i jest tylko kwestią czasu, kiedy my osiągniemy ich obecny etap rozwoju...

9 komentarzy:

  1. No nie wiem czy ciucholandy znikną bo trend na używane rzeczy raczej się rozwija

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe. Przecież można potraktować ciucholandy jako wczesną (zalążkową) formę antykwariatu.

      Usuń
  2. Kluczem do funkcjonowania Oberursel`u (sklepy ze zdrową żywnością/biokosmetykami, sklepy/galerie z obrazami, fryzjerzy, kawiarnie itd) są Domy spokojnej starości i ich lokatorzy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat pojawienie się takiej klienteli w niedalekiej przyszłości to pewnik. O finansowaniu domów spokojnej starości też coś będzie i to z pierwszej ręki.

      Usuń
  3. "Pewnik", w to nie wątpię. Różnica "tylko" taka, że polski klient to nie klient niemiecki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznie się od niższego poziomu usług i stopniowo będzie się go podnosić. Oczywiście jest jeszcze wariant typowy: wejdą regulacje unijne, które wymuszą stndardy unijne od razu, co uczyni te miejsca dostępnymi tylko dla bogaczy, a reszta będzie działać w szarej strefie.

      Usuń
  4. 1,5 tygodnia po wpisie budowę 1. domu spokojnej starości rozpoczęła parafia z Andrychowa.

    Ma się tę moc sprawczą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Łukaszu, post hoc non est propter hoc. Proszę pamiętać, jaki jest pierwszy z siedmiu grzechów głównych. Szczęść Boże.

      Usuń
  5. I stoi to coś puste co jakie czas ktoś tam zawita A miał być dom księży emerytów haha znam księży co wyrazili swoje zdanie na ten temat i obecnego proinwestora jana

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *