wtorek, 19 maja 2015

Google

... czyli o nadchodzących zmianach.

Posiadając własną stronę internetową można zarabiać na reklamach. Najłatwiejszy sposób to umieszczenie w swoim serwisie okienka na reklamy, których treścią zarządza Google. I tak jeden czytelnik wchodząc na serwis poświęcony lokalnym wydarzeniom zobaczy w takim okienku reklamę butów (ponieważ niedawno oglądał buty na allegro), a drugi, na swoim komputerze, zobaczy zupełnie inną reklamę, dopasowaną do jego zainteresowań. To wspaniałe narzędzie, ale czasem działa idiotycznie. Mnie, człowiekowi średnio majętnemu, nachalnie proponuje odwiedzenie dealera marki Infiniti i zakup ich najnowszego modelu: 

Podsuwać mi pod nos auto za 250 000 zł? Idioci! - pomyślałem.
/ fot. Infiniti

Idioci! - pomyślałem. 

Czy aby na pewno?

Nasza biblioteka miejska ma w swoich zbiorach wspaniałą książkę pt. "Superfreakonomia". To niegruba pozycja z gat. literatury popularno-naukowej, w której autorzy dokonują niesamowitych opisów rzeczywistości (prostytucja, handel narkotykami, terroryzm, wychowanie, jazda po pijaku), wykorzystując metody analizy statystycznej. Autor - Steven D. Levitt - jest zdobywcą medalu dla najbardziej obiecujących ekonomistów na świecie. Medal Johna Batesa Clarka jest nazywany nagrodą Nobla dla naukowców przed 40-stką. (chcę jedynie zwrócić uwagę, że pomimo bardzo zabawnej formy książki, mamy do czynienia z poważną treścią)

Dobrze zapowiadający się terrorysta

Jeden z rozdziałów poświęcony jest walce z terrorystami. O dziwo pierwszych skrzypiec w tej walce nie grają szpiedzy,czołgi, drony i liczne armie. W Anglii (w książce jest opis rzeczywistego przypadku) największy wkład w skuteczne namierzanie terrorystów wniósł pewien analityk finansowy, zatrudniony w banku. Po atakach terrorystycznych na londyńskie metro (w 2004 r.) przyjrzał się operacjom na kontach osób, o dane których (w związku z toczącym się śledztwem) poprosiła policja. Korzystając z metod analizy statystycznej opracował algorytm, który oceniał z bardzo dużym prawdopodobieństwem, czy konto należy do terrorysty, czy nie. Na podstawie wyciągów z kont osób podejrzewanych przez policję o współudział w tych atakach terrorystycznych opracował listę cech charakteryzujących zachowanie potencjalnego terrorysty. W książce wymieniane są takie m.in. cechy, które sprowadzają na właściciela konta zainteresowanie policji: mężczyzna z imieniem i nazwiskiem pochodzenia arabskiego, duża początkowa wpłata na konto, młody wiek, studiujący, nie dokonujący zakupów w piątki itp. Algorytm okazał się niezwykle skuteczny. Od tej pory każda podejrzana (wytypowana przez algorytm) operacja w banku uruchamia alarm, a właściciel konta trafia na celownik służb specjalnych. Proszę zwrócić uwagę, że potencjalny terrorysta nie zrobił jeszcze nic karalnego, a policja już go bacznie obserwowała, gdyż z OGROMNYM prawdopodobieństwem można sądzić, że to terrorysta. Od 2004 r. w UK nie było zamachów. Za program autor (wspomniany powyżej analityk finansowy) został obdarowany przez królową brytyjską tytułem szlacheckim, bo to był przełom.

Z podobnymi prewencyjnymi akcjami policji można było się spotkać w filmie "Raport mniejszości", tyle że tam do typowania podejrzanych używano jakichś naćpanych mutantów, więc z metodą naukową nie miało to nic wspólnego. W porównaniu z angielskim wynalazkiem to czysta fikcja.

Wracając do reklamy samochodu marki Infiniti

Jest kilka firm, które osiągnęły globalny sukces. Wśród nich z pewnością Google. Pozyskiwanie informacji, ich analiza i poszukiwanie coraz to nowych sposobów na ich wykorzystywanie to główny obszar działań tego giganta. Do pracy tam dostają się najmądrzejsi, najzdolniejsi, najbardziej kreatywni i zdeterminowani. Można przypuszczać (z OGROMNYM prawdopodobieństwem), że owoce ich pracy należą do najbardziej zaawansowanych rozwiązań w dziedzinie przetwarzania informacji. Dlatego po zastanowieniu się, muszę wycofać moje słowa pod ich adresem. Nazywając ich idiotami, sam byłbym idiotą. To, że nachalna reklama Infiniti jest dedykowana właśnie mnie, na pewno nie jest błędem algorytmu Google. 

Skoro angielska policja jest w stanie przewidzieć kto w najbliższym czasie podejmie się działań terrorystycznych, to czy Google - najpotężniejsza firma w swojej branży na świecie - nie może przewidzieć, kto w najbliższym czasie zostanie milionerem? Widocznie może! Analizują moje zachowania w sieci i na ich komputerach wyświetla się alert: "Łukasz Oleksy jest na kursie, jest  na ścieżce (do bogactwa)!", co skutkuje podrzucaniem mi reklamy luksusowych towarów. Google wie więcej. Wie więcej niż ja, a reklamy są jaskółką zwiastującą nadchodzące bogactwo...

Muszę się do tego przygotować, by nie było jak w starym polskim przysłowiu: "Biada wam, biada, jak się pan zrobi z dziada"

3 komentarze:

  1. Panie Łukaszu. To wcale nie jest zły pomysł aby umieszczać reklamy w internecie. Może i Pan by o tym pomyślał? Blog na pewno przyciąga już sporą ilość czytelników i może dzięki właśnie takiej reklamie, jakiś "grosz" zasilił by Pana konto. Bardzo starannie przykłada się Pan do publikowanych informacji a to z kolei wymaga czasu i poświecenia - więc czemu tego nie nagradzać? Proszę o info czy jest w ogole taka mozliwosc.

    Hesus Gonzales Gomez

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sensu. W czasach AdBlocka, który jest podobno najpopularniejszą aplikacją na świecie, reklamy w internecie oglądają chyba tylko masochiści.

      Usuń
  2. Znam wielu takich ""byłych dziadów" co to teraz "jedzą bułkę przez bibułkę"
    Panie Łukaszu bardzo trafne spostrzeżenie , bo sporo ich jest w Andrychowie.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *