Kamer w mieście coraz więcej, ale znam już tyle historii, gdzie "pod latarnią" dochodziło do niszczenia mienia, że wątpię w ich moc odstraszania. W możliwość identyfikacji sprawców wykroczeń/przestępstw również (opiszę kiedyś historię, która się zdarzyła kilka lat temu).
Jedyne miejsce, w którym żałuję, że nie ma kamer, to zwyczajowe dzikie wysypiska. Zwyczajowe, ponieważ po uprzątnięciu tego syfu wystarczy kilka dni/tygodni, by ktoś dokonał ponownego zrzutu.
Kęckie buce podrzucają śmieci do przydrożnego lasku (Wieprz). |